Burze dzień cały.
Cały dzień zburzony.
Zbudzony burzą,
burzą oburzony
twój człowiek jest.
Przez cały dzień mu niebo
robi fotografie.
Pewnie do niebiańskiego
archiwum to trafi.
Wysycha, moknie, ściera się i miota
człowiek twój.
Wieczorem zły i wstrętny, stary, niedostępny,
zużyty i leniwy, zaburzony, senny -
wraca do domu. Leży i wrze. Burza
namolnie się powtarza. Dość tych zdjęć! Zakrywa twarz kołdrą.
Trzeźwieje, nie jest.
Już naburzył się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz