Jestem jak smutny w zmierzchów mroczy,
Jak
bym się upił ciemnym winem
I
słodkie twe przypomniał oczy.
Z
ciemnością patrzą przerażone,
Jak
bajki snute w wieczór próżny.
Chcą ciche być, a są szalone,
Jak
w ćmie puszczyka śmiech złowróżbny.
Ach, smutny-m jest jak las północą,
Gdzie się powiesił zbrodniarz blady,
A
pręty nagich drzew łopocą
I lis się zwleka na wywiady.
Precz, precz! Kto rzekł ci, że litości
Sumieniu memu twojej trzeba!
Że
wyrzut ciężki we mnie gości
I
że innego nie znam chleba!
Czemu mnie ścigasz przebaczeniem!
Szczędź swej litości zbyt rozrzutnej!
Najgłębszy smutek jest milczeniem,
A
skoro krzyczę tak, czym smutny?
Leopold Staff
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz