Waszmoście, ależ z was bałwany!
Za sprawą miłosnego licha,
Z początku każdy zestrachany,
Potrafi jeno łzawo wzdychać.
Z początku każdy zestrachany,
Potrafi jeno łzawo wzdychać.
Wyznaje wreszcie, co go nęka,
Ona się dąsa, on wciąż swoje,
Jakaż to nuda, co za męka,
Owe sercowe niepokoje!
Ona się dąsa, on wciąż swoje,
Jakaż to nuda, co za męka,
Owe sercowe niepokoje!
Wreszcie wzajemność - i tym gorzej,
Teraz dopiero ambarasy,
Bo pani często nie w humorze,
Z rodzinką też niejakie kwasy...
Teraz dopiero ambarasy,
Bo pani często nie w humorze,
Z rodzinką też niejakie kwasy...
Aha, wszak pozostaje honor,
Honor - radości przeciwieństwo,
I spory - kogo zwyciężono,
Kto komu przyznać ma zwycięstwo!
Honor - radości przeciwieństwo,
I spory - kogo zwyciężono,
Kto komu przyznać ma zwycięstwo!
Zjawia się rywal - znowu bieda,
Wnet popłoch w sercu załomoce,
I zazdrość kąsa, zasnąć nie da,
I niespokojne dni i noce.
Wnet popłoch w sercu załomoce,
I zazdrość kąsa, zasnąć nie da,
I niespokojne dni i noce.
Zmoże oboje gra i zwada,
Chcą pocałunku, w nim ucieczki,
Lecz żar zgasł, niesmak się zakrada –
Czyliż gra cała warta świeczki?
Chcą pocałunku, w nim ucieczki,
Lecz żar zgasł, niesmak się zakrada –
Czyliż gra cała warta świeczki?
Voltaire
przełożyła Jadwiga Dackiewicz
przełożyła Jadwiga Dackiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz